"Nie liczę już języków". Jarosław Gugała o poliglotyzmie, ambasadorskiej karierze i nowych wyzwaniach zawodowych
Kamil Olek
Jarosława Gugały nikomu przedstawiać nie trzeba – od lat należy on bowiem do grona czołowych polskich dziennikarzy. I choć w studio "halo tu polsat" gościł dziś w roli prowadzącego "Wydarzenia, opinie, komentarze", nowego formatu telewizji Wydarzenia 24, rozmowa stała się też okazją do wspomnień o przerwie w dziennikarskiej karierze ("zawieszonej" na kilka lat dla dyplomacji) oraz znajomości niezliczonej (dosłownie!) liczby języków obcych. A i to nie wszystko.
Dziennikarska "kotwica" z autorskim programem. "Nie zapraszam polityków"
Na samym początku rozmowy Krzysztof Ibisz wspomniał, że Jarosław Gugała kojarzy się mu przede wszystkim z dziennikarzem, którego w języku angielskim określić można mianem "anchor" (czyli "kotwica") – symbolem wiarygodności i profesjonalizmu w programach informacyjnych. I trudno się z tym nie zgodzić. Wyrazem kompetencji Gugały, a co za tym idzie – zaufania doń – jest zaś najnowszy program Polsatu, emitowany od poniedziałku do piątku w W24 – "Wydarzenia, opnie, komentarze".
"To jest bardzo duży program. Tak naprawdę magazyn, bo trwa 50 minut. Są tam wszystkie najważniejsze informacje z kraju i ze świata", tłumaczył Jarosław.
Jak dodał, trzy najważniejsze zdarzenia omawiane są dokładniej niż w zwykłym programie informacyjnym. W studiu goszczą z kolei eksperci oraz ekspertki.
"Nie zapraszam polityków, polityków jedynie cytujemy, analizując różne wydarzenia polityczne", zaznaczył Gugała.
Co jeszcze? Chociażby przegląd komentarzy z mediów społecznościowych, a także sport i pogoda w nieco innym ujęciu. Szczegóły w Wydarzeniach 24 - przez pięć dni w tygodniu, punktualnie o 20:00.
My zaś przechodzimy do nieco innego aspektu kariery Jarosława.
Ambasador-poliglota. O urugwajskim epizodzie dyplomatycznym i zamiłowaniu do języków
Dziś mało kto pamięta, że ponad 25 lat temu Jarosław Gugała przerwał na chwilę karierę dziennikarską (choć, jak sam zaznacza, wcale z niej nie zrezygnował), by wyjechać do Ameryki Południowej. I to w nie byle jakim charakterze - został bowiem mianowany ambasadorem RP w Urugwaju.
"Pojechałem tam, dlatego że jestem absolwentem iberystyki. Pracując jeszcze wcześniej w telewizji, zajmowałem się już sprawami międzynarodowymi, a także tak zwaną integracją międzynarodową. [...] A Montevideo, czyli stolica Urugwaju, a jednocześnie Mercosuru, to taka Bruksela Ameryki Południowej. I tam szukali kogoś, kto znał hiszpański, znał się na integracji międzynarodowej i generalnie dobrze się czuł w tych klimatach. MSZ chodziło za mną dwa lata, zanim powiedziałem w końcu »tak«. Postanowiłem, że pojadę, zrobię to, co do mnie należy, a potem się zastanowię. Aż w końcu wróciłem", relacjonował dziennikarz.
Wrócił zaś już nie do telewizji publicznej, w której pracował przed wyjazdem do Montevideo, a do Polsatu, z którym związany jest, tym samym, od ponad 20 lat.
Przy okazji Krzysztof i Paulina nie mogli też nie zapytać o pasję do języków, z której znany jest Jarosław. Ile ich zna? Sam nie wie, bo – jak twierdzi – "nie liczy".
"Z wykształcenia jestem filologiem, a na studiach miałem hiszpański, portugalski, kataloński i francuski. Wcześniej moim pierwszym językiem był niemiecki, a w szkole obowiązkowy także rosyjski. Jest też angielski, bez którego dziś nie ma życia", wyliczał.
"Gdy ktoś pyta, czy znam jakiś język, to odpowiadam pytaniem – »kiedy egzamin?«", zakończył.
A my mamy nadzieję, że nowy program Jarosława stanie się idealnym polem do pochwalenia się umiejętnościami lingwistycznymi. W jego i własnym imieniu więc – zapraszamy.