"Zagrać tak, żeby nie grać". Wielka aktorka zdradza sekret swojego sukcesu

Beata Łajca

Beata Łajca

Ona jest jedną z największych polskich aktorek teatralnych i filmowych. Jego nie widać ani na scenie, ani na ekranie, bo stoi po drugiej stronie kamery. Prywatnie są matką i synem, którzy, chociaż bardzo się kochają, to czasami się nie lubią. Grażyna Barszczewska i Jarosław Szmidt w "halo tu polsat" opowiedzieli o wspólnym projekcie i o swojej wyjątkowej relacji. A Andrzej Seweryn przygotował wzruszającą niespodziankę.

Grażyna Barszczewska w "halo tu polsat"
Grażyna Barszczewska w "halo tu polsat"Jacek KurnikowskiAKPA

Grażyna Barszczewska debiutowała w latach 70. Dzisiaj częściej możemy ją widzieć na deskach teatru, niż na wielkim ekranie. Za swój wkład w rozwój polskiej kultury otrzymała szereg nagród. Obecnie jest żoną Alfreda Andrysa, ale Jarosław zrodził się z wcześniejszego związku z aktorem Jerzym Szmidtem. Wychowywała go sama, chociaż dzisiaj Jarek wspomina, że od pewnego momentu wychowywali siebie nawzajem. Jak im się razem pracuje przy nietypowym projekcie?

Monodram, jakiego jeszcze nie było. "Reakcje są niezwykłe"

Wspólny projekt matki i syna to monodram "Kochany, najukochańszy..." - adaptacja powieści Wiesława Myśliwskiego "Ostatnie rozdanie" opracowana przez Grażynę Barszczewską. Jarosław Szmidt zajmował się sztuką od strony wizualnej i oświetleniowej, a reżyserką była Magda Umer. W monodramie występuje też Andrzej Seweryn, chociaż widzowie ani razu nie mogą go zobaczyć na scenie.

"Mistrz Wiesław Myśliwski [...] namawiał mnie do tego od jakiegoś czasu. I stało się. Gramy w Teatrze Polskim i zapraszamy. Przychodźcie Państwo, bo Ta reakcje są niezwykłe. [...] Każdy coś z tego wyniesie" - mówiła Grażyna Barszczewska.

Na początku Jarosław Szmidt miał zajmować się tylko oświetleniem. Ale Magda Umer wpadła na pomysł, alby stworzył film z Andrzejem Sewerynem, który w monodramie jest adresatem miłosnych listów Marii. Grażyna Barszczewska i Jarosław Szmidt mieli już okazję ze sobą pracować, ale po raz pierwszy ta praca była tak intensywna.

Barszczewska o pracy z synem: "Bywają chwile, gdy się nie lubimy"

Jak wspólnie deklarują, ich współpraca opiera się na relacji, ale są momenty, w których ta więź matki z synem schodzi na drugi plan.

"Mama nie ma łatwo, bo niezbyt często słyszy komplementy na swój temat z mojej strony. Nasza współpraca polega przede wszystkim na naszej relacji, którą pielęgnujemy od zawsze" - mówił Jarosław Szmidt.

Grażyna Barszczewska dodaje, że bardzo się kochają i świetnie rozumieją, co pomaga w pracy. Ale nie zawsze jest kolorowo:

"My się kochamy, ale też się lubimy. Oczywiście bywają chwile, że przez moment się nie lubimy, ale to szybko mija".

"Nasz głęboki kontakt, taki prawdziwy ma tutaj duże znaczenie. Ten kontakt daje szanse na szczerość i jak jest szczerość, to nie zawsze jest bajkowo, czasami bywa dosyć trudno, bo jesteśmy wobec siebie bardzo wymagający" - podsumowuje Jarosław Szmidt.

Andrzej Seweryn z niespodzianką dla Grażyny Barszczewskiej

Ekipa ''halo tu polsat'' przygotowała dla Grażyny Barszczewskiej niespodziankę. W trakcie rozmowy do studia wszedł nie kto inny, jak sam Andrzej Seweryn z bukietem kwiatów. W pięknych słowach określił, po co się tutaj pojawił. Aktorka nie kryła zaskoczenia, a w jej oczach pojawiły się łzy.

Niespodzianka Andrzeja Seweryna dla Grażyny Barszczewskiej
Niespodzianka Andrzeja Seweryna dla Grażyny BarszczewskiejJacek KurnikowskiAKPA

"Naprawdę jestem tutaj po to, żeby wyrazić Grażynie swój szacunek, podziw, wdzięczność i braterską miłość od wielu, wielu lat. Grażyna jest po prostu wybitną aktorką" - mówił wzruszony Andrzej Seweryn. Potem nawiązał też do porównania polskiej gwiazdy do Meryl Streep.

"Mówiliście Państwo o Meryl Streep. Proszę sobie wyobrazić, że polscy aktorzy i aktorki mogą grać po angielsku. Gdybyśmy my wszyscy grali po angielsku, to zaznaczylibyśmy na pewno swoim znakiem jakości kinematografię światową. Tak jak zaczyna się trochę dziać" - kontynuował Seweryn.

Sekret sukcesu Grażyny Barszczewskiej

Prowadzący "halo tu polsat" zapytali Grażynę Barszczewską o największe wyzwanie podczas pracy nad monodramem. Odpowiadając zdradziła, co sprawia, że jej role są tak przekonujące.

"Największym wyzwaniem było to, żeby zagrać tak, żeby nie grać. [...] Żebym ja była Marią, to jest ta największa jakość, którą nie zawsze udaje się osiągnąć" - powiedziała.

Jednak zarówno Andrzej Seweryn jak i syn Grażyny potwierdzili, że tym razem, jak i wiele razy wcześniej, ta trudna sztuka udała jej się znakomicie.

"Pamiętam, jak po próbie generalnej wymienialiśmy uwagi z Magdą Umer i ja powiedziałem do niej - Magda, wierzę jej [...] To jest ten moment, kiedy nie patrzy się na swoją mamę, tylko na tę postać, którą się ona staje" - mówił Jarosław Szmidt.

Wyzwanie stało również przed Andrzejem Sewerynem, który w spektaklu musi wyrazić emocje, nie pokazując przy tym twarzy. Film, w którym występuje robi ogromne wrażenie, ale sam aktor podkreśla, że nie byłoby to możliwe bez oprawy, o którą zadbał Jarosław Szmidt.

"Staliśmy się jednością w tym przedsięwzięciu, dla mnie to wielka przyjemność, że mogłem współtworzyć ten świat absolutnie nadany przez Wiesława Myśliwskiego razem z moją mamą" - podsumował rozmowę syn Grażyny Barszczewskiej.

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas