W latach 80. uchodziła za ikonę, dziś jest koncertującą żoną. Jak zmieniła się Samantha Fox?
Kamil Olek
"Touch Me (I Want Your Body)" to jeden z hitów lat 80., któremu dziś bez zawahania można nadać tytuł "nieśmiertelnego". Nie inaczej jest i z jego wykonawczynią – Samantha Fox niezmiennie uznawana jest bowiem za jedną z ikon tamtej dekady. I choć raczej nie znajdziemy jej na liście "najpopularniejszych Brytyjek wszech czasów", bez wątpienia zapisała się w historii muzyki rozrywkowej, a jej przeboje wciąż cieszą się popularnością. Co robi dzisiaj? Spieszymy z odpowiedzią. A nawet z kilkoma.
Od aktorki, przez modelkę, do legendarnej wokalistki. Krótka historia Samanthy Fox
Mimo że jej rodzice zajmowali się handlem, sama nigdy nie wykazywała podobnych zainteresowań. Od początku chciała być bowiem aktorką i to światowej sławy, a umożliwić miały jej to między innymi lekcje aktorstwa, pobierane w szkole samej dame Judi Dench. I choć debiut na szklanym ekranie zaliczyła już w wieku 10 lat, szybko zorientowała się, że dużo lepiej niż przed kamerami radzi sobie... przed obiektywami aparatów. I zaczęło się...
Jej zdjęcia na początku pojawiały się w brukowcach, a ich wyzywający charakter przyciągał kolejnych zainteresowanych współpracą z "najbardziej znaną pin-up girl", jak ją wtedy nazywano. Pojawiała się w kampaniach reklamowych (i to największych marek, chociażby Lamborghini) oraz na okładkach magazynów (w tym także "Playboya"), wszystko to sprawiło zaś, że była jedną z najchętniej fotografowanych osób w Wielkiej Brytanii.
Nie porzuciła jednak marzeń o światowej karierze – swoich sił postanowiła zaś spróbować w muzyce. I bardzo szybko okazało się to strzałem w dziesiątkę.
W końcu w 1986 roku zadebiutowała singlem "Touch Me (I Want Your Body)", który z marszu stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych hitów nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i na całym świecie. Niedługo później Fox wypuściła kolejny utwór – "Do Ya Do Ya (Wanna Please Me)", a zaraz potem cały album, który także bił rekordy popularności. Samantha została z kolei nominowana do Brit Award w kategorii "Najlepsza brytyjska piosenkarka". Artystka wróciła też do marzeń z dzieciństwa – pojawiła na dużym (i mniejszym również) ekranie, między innymi w filmie "Trzy rodzaje piekła".
I choć kolejne albumy nie odniosły już sukcesów na taką skalę, zaś kariera serialowo-filmowa skończyła się równie szybko, co się zaczęła, Fox wciąż pozostaje wyjątkowo rozpoznawalną postacią. I dalej pracuje na najwyższych obrotach.
W latach 80. gwiazda popu. Dziś? Szczęśliwa żona
Nim jednak o współczesnych koncertach (w tym jednym, szczególnie istotnym), warto wspomnieć też o życiu uczuciowym Fox. W czasach swojej największej świetności romansowała między innymi z ekwadorskim tancerzem Rafaelem Camino, piłkarzem Frankiem McAvennie, piosenkarzem Paulem Stanleyem czy modelką Debee Ashby. Jej serce na długie lata skradł jednak ktoś inny.
W 2003 roku na łamach swojej autobiografii dokonała coming outu i poinformowała, że od 1999 roku jest w szczęśliwym związku ze swoją managerką Myrą Stratton. Nigdy nie zdecydowały się na sformalizowanie swojej relacji, zaś ukochana Fox odeszła po zmaganiach z nowotworem w 2015 roku.
Szczęście ponownie uśmiechnęło się do artystki zaledwie kilka lat później – tym razem również miało twarz... managerki, Norweżki Lindy Olsen. Panie zaręczyły się w 2020 roku i ostatecznie zawarły małżeństwo dwa lata później.
Ale, ale... Fox nie byłaby sobą, gdyby jedyną rolą stało się dla niej bycie żoną. Wciąż tworzy więc muzykę (i choć od wydania ostatniej płyty minęło blisko 20 lat, w tym czasie Samatha wydała kilka singli), a także koncertuje, nie tylko po Wielkiej Brytanii, ale po całym świecie. W tym i po Polsce.
W jakiej formie jest dziś? To, już w najbliższą sobotę, 28 września, zobaczyć będzie można w Polsacie. Samantha Fox będzie bowiem gościnią koncertu "Roztańczony PGE Narodowy". Emocji z pewnością nie zabraknie.