"Nie bierz się w garść, weź się w ramiona". Filip Cembala o swojej książce i filozofii "lowizmu"

Beata Łajca

Beata Łajca

Filip Cembala powiedział: "wypisuję się". Miał dość powszechnego pędu za doskonaleniem się, presji wychodzenia ze strefy komfortu i ludzi, którzy chcieli wcisnąć go do jakiejś szuflady. Napisał więc książkę, w której przedstawił filozofię "lowizmu". Na czym ona polega i dlaczego aktor zdecydował się na napisanie swoistego poradnika życiowego? O tym opowiedział dziś w "halo tu polsat" w towarzystwie swojej mamy.

Filip Cembala z mamą Magdaleną w "halo tu polsat"
Filip Cembala z mamą Magdaleną w "halo tu polsat"GałązkaAKPA

Filip Cembala ma 38 lat, pochodzi z niewielkiej beskidzkiej miejscowości Buczkowice, w której nadal mieszka jego rodzina. Ze sztuką po raz pierwszy zetknął się w Domu Kultury w Hałcnowie, gdzie z kolegami przygotował dwa amatorskie musicale. Po maturze dostał się do Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni i już wtedy zaczął grywać w spektaklach teatralnych. Studiował też na Akademii Muzycznej w Katowicach, a dzisiaj jest rozchwytywanym aktorem teatralnym, filmowym, serialowym i dubbingowym, piosenkarzem oraz autorem tekstów, a od niedawna także... filozofem. Jego książka "Lowizm. Na szlaku po ulgę", która miała premierę 24 października, prezentuje założenia filozofii o tej samej nazwie i jest swego rodzaju poradnikiem psychologicznym, w którym Filip bazuje na własnych doświadczeniach. A te nie były łatwe.

Filip Cembala - dlaczego napisał książkę? Nie tylko po to, by rozliczyć się z przeszłością

Filip Cembala postanowił rozprawić się z popularnym i atakującym nas zewsząd trendem ciągłego doskonalenia się. Chciał uświadomić wszystkim, że można się spełniać i realizować, bez nieustannego pędu po więcej. Gdy wszyscy używają popularnego zwrotu "wyjść ze strefy komfortu", on mówi, że czasem lepiej w niej zostać i być dla siebie łaskawym. Jednocześnie podkreśla, że nie oznacza to pozostania w miejscu. Chodzi o rozwój we własnym tempie i w zgodzie ze sobą, o zrzucenie presji społeczeństwa i wsłuchanie się we własne potrzeby.

Filip mówi, że w domu rodzinnym był otoczony prawdziwą miłością i szczerą akceptacją, ale ta kończyła się, gdy tylko przekraczał jego próg. W dzieciństwie mierzył się z chorobą skóry, a jego rówieśnicy boleśnie dawali mu odczuć, że jest od nich inny, a co za tym idzie - gorszy. Gdy zaczął edukację artystyczną, a w końcu przeprowadził się też do Warszawy, był pewny, że teraz zawojuje świat. Ale początki jego kariery wcale nie były łatwe. Teraz, gdy jest już znany i rozpoznawalny, musi nadal mierzyć się z krytyką i niewybrednymi komentarzami.

Mówi, że jego książka nie jest tylko rozliczeniem z przeszłością i własnymi traumami, ale prawdziwym dialogiem ze światem. Chciał, aby czytelnicy w jego historii mogli się przejrzeć jak w lustrze i wszystko wskazuje na to, że ta trudna sztuka wyszła mu znakomicie. Bo po premierze książki zalały go wiadomości od ludzi, którzy dziękowali mu za to, co napisał.

Do "halo tu polsat" Filip Cembala przyszedł ze swoją mamą Magdaleną, emerytowaną nauczycielką, a na widowni zasiedli jego tata i siostra. Goście przynieśli też ze sobą zdjęcia z domowego archiwum, mogliśmy więc na własne oczy przekonać się, jak wyglądało jego dzieciństwo. Mówił nie tylko o swoich kochających rodzicach, ale także nieżyjącej już babci Broni, która była (i nadal jest) bardzo ważną osobą w jego życiu.

Filip Cembala w "halo tu polsat"
Filip Cembala w "halo tu polsat"GałązkaAKPA

O czym jest książka "Lowizm. Na szlaku po ulgę" Filipa Cembali?

Krzysztof Ibisz zapytał Filipa o jego książkę. Skąd wzięła się w nim potrzeba podzielenia się refleksjami z szerszą publicznością?

"Potrzeba przyszła pierwsza do mnie, ja poczułem, że jestem poszukiwaczem ulgi. Czułem, że świat wymaga ode mnie jakiegoś wsadzenia się w jedną szufladę definicji. Trochę byłem dla niektórych reżyserów za mało aktorem, bo śpiewałem. W Katowicach na jazzie byłem za bardzo aktorski. Potem doszło pisanie, potem jakieś śmieszne filmiki z Asią Kołaczkowską, to wrzucono mnie do szuflady z kabaretem. Czułem niezgodę na to, że ja się muszę określać i zacząłem poszukiwać ulgi w ogóle w przestrzeni życiowej, w czasach, kiedy wszyscy pędzimy", odpowiedział.

Filip mówił o presji ciągłego doskonalenia się i stwierdził, że on "się z tego chce wypisać". W jego książce nie ma jednak gotowych recept, bo, jak mówi, to jest szlak:

"Opowiadam o tym, co działa u mnie. Czy działa zawsze? Nie, bo ciągle jestem człowiekiem z krwi i kości i wątpliwości. Tak sobie marzę, żeby ta książka była dla ludzi taką przerwą obiadową w szkole. Czyli, ciągle chcemy się rozwijać, róbmy to, ale może weryfikujmy treści, jakie zapraszamy do swojego życia, kwestionujmy, czy coś jest nasze. I o tym jest ta książka", podsumował.

Krzysztof Ibisz powiedział, że właściwie Filip nie stworzył nowej filozofii, tylko usystematyzował coś, co podświadomie wszyscy czujemy. Jaka jest jego recepta na bycie czułym i dobrym dla siebie?

"Tych recept jest tyle, ile jest nas. Ale tak naprawdę to czego ja staram się słuchać to jest intuicja. [...] Teraz tak pięknie sobie opowiadam, jak to należy odpoczywać, jak należy sobie dać przestrzeń do oddechu i życie mi robi teraz z tego kartkówkę. Pięknie sobie napisałem tutaj książeczkę, jak pięknie się sobą potrafię zaopiekować, a nagle - teraz promocja książki, cały czas gram spektakle, [...] i czuję, że jestem w zadyszce. Myśle sobie, że przecież okoliczności będą różne i w tej okoliczności, to co jestem w stanie sobie dać, to nie egzekwowanie, czy ja odpoczywam, bo teraz życie nie zaprasza mnie do odpoczynku. Tylko już nie biorę baseballa i nim się nie traktuję", wytłumaczył Filip.

A co o książce syna, którą oczywiście przeczytała, myśli mama?

"Zgadzam się z tym, czytałam, uważam, że jest to bardzo dobry wskaźnik dla ludzi, którzy są w trudnym momencie życia i każdy może tam podłożyć swoje życie i siebie. To jest książka o mnie", powiedziała pani Magdalena.

Krzysztof Ibisz, na koniec rozmowy, poprosił naszego gościa o trzy wskazówki na to, jak kochać siebie, a Filip postanowił posłużyć się cytatami ze swojej książki:

"Moje ulubione danie - danie sobie spokoju. Drugi cytat: nie bądź sobie kulą u nogi, bądź sobie kołem ratunkowym. I trzeci, którym zaczynam książkę: nie bierz się w garść, weź się w ramiona".

Prowadzący i goście w "halo tu polsat"
Prowadzący i goście w "halo tu polsat"GałązkaAKPA

Zobacz też:

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas