Maciej Kurzajewski zabiera na plan tę jedną rzecz. “To mój mały talizman”
Beata Maj
Praca na planie programu śniadaniowego, który jest realizowany na żywo, wymaga od prowadzących opanowania i dobrego przygotowania. W rozmowie z serwisem “halo tu polsat” Maciej Kurzajewski zdradził, jaki sentymentalny przedmiot dodaje mu otuchy podczas pracy w studiu.
Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski gospodarzami porannego show “halo tu polsat"
W ostatni weekend sierpnia na antenie Polsatu startuje nowy format. To program śniadaniowy “halo tu polsat", który poprowadzą doskonale znane widzom gwiazdy ekranu. Jeden z duetów tworzą Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski.
Zapytaliśmy gospodarza porannego show, czy ma swoje sposoby na przygotowanie się do pracy. Bo choć widzowie spotykają się z nim o 8.00, prowadzący musi zadbać o wszystko zdecydowanie wcześniej, a przygotowania zaczynają się już wieczorem poprzedniego dnia.
Jak zatem do występu na żywo szykuje się Maciej?
“Wieczór przed porannym programem? To jak spokojne przygotowanie do wyścigu formuły 1! Mam swoją małą rutynę: najpierw szybki przegląd scenariusza, by upewnić się, że nie będę opowiadał widzom o tematach z zeszłego tygodnia. Potem krótka medytacja - a właściwie próba medytacji, bo mój kot zazwyczaj uznaje to za idealny moment na mizianie. Na koniec relaksująca kąpiel - oczywiście bez scenariusza w ręku, bo kiedyś się przemoczył! Ale najbardziej cenię porządny sen, bez tego ani rusz" - mówi prowadzący “halo tu polsat".
Poranna rutyna Macieja Kurzajewskiego - jak zaczyna dzień, gdy prowadzi “halo tu polsat"?
Dzień na planie Maciej zaczyna od niewielkiej porcji ruchu - w końcu w DNA dziennikarza na stale zapisany jest sport. Gospodarz “halo tu polsat" zdradził nam, jak wygląda jego poranny “rozruch":
“Zaczynam od delikatnego przeciągnięcia się - mam nadzieję, że wtedy organizm zrozumie, że pora wstawać. Potem obowiązkowa kawa, mocna jak wiatr halny! Śniadanie? Zazwyczaj coś prostego - owsianka z owocami, by nie paść na twarz w połowie programu. A tuż przed wyjściem? Szybki rzut oka w lustro i uśmiech - na wszelki wypadek, żeby w studiu wszystko grało od samego początku" - mówi Maciek.
Zapytaliśmy też Maćka Kurzajewskiego, jak układa się jego współpraca na planie z partnerką.
“Współprowadzący to jak drużyna w sztafecie - musimy sobie ufać i wspierać się nawzajem. Czasem wystarczy wymienić porozumiewawcze spojrzenie, innym razem rzucamy do siebie żartami za kulisami, żeby rozładować napięcie. Bez tego trudno byłoby wytrzymać presję programu na żywo" - mówi nam prowadzący show.
Sposób na stres Macieja Kurzajewskiego
Maciej nie ukrywa, że prowadzenie programu na żywo jest stresujące. Gospodarz śniadaniowego formatu Polsatu ma jednak swoje sposoby na ogarnięcie nerwów.
“Stres na żywo? O tak, to jak jazda bez trzymanki! Ale mam swoje sposoby: głębokie oddechy przed wejściem na antenę, a po programie obowiązkowy reset - najczęściej to spacer z psem, lub chwila na kanapie z dobrą książką. Zawsze staram się znaleźć czas na coś, co mnie odpręża i pozwala naładować baterie."
Zdaniem Maćka najtrudniejsze w pracy gospodarza telewizji śniadaniowej jest to, że musi być gotowy na wszystko.
“Nie zawsze da się przewidzieć, co się wydarzy - gość może zapomnieć tekstu, pogoda może nie dopisać, a kawa w kubku może być... zimna. Ale to też część uroku tej pracy - trzeba być zawsze w gotowości, na najwyższych obrotach" - podkreśla Kurzajewski.
Gospodarza programu zdradził nam też, że zawsze na plan zdjęciowy zabiera ze sobą jeden przedmiot, który darzy szczególnym sentymentem.
“Zawsze zabieram na plan długopis. Ale nie byle jaki, to ten sam długopis, który dostałem na początku swojej kariery. To mój mały talizman - może i nie przynosi szczęścia, ale przynajmniej nie zapomnę, co mam powiedzieć" - dodaje ze śmiechem.
Maciek podkreśla też, że przed startem pierwszego sezony porannego show, którego jest gospodarzem, towarzyszy mu iście wybuchowa mieszanka emocji.
“Czuję ekscytację, jak przed skokiem na bungee! Mieszanka adrenaliny i radości, trochę stresu, ale takiego pozytywnego. To moment, na który czekałem - nowe wyzwanie, nowa przygoda. Jestem gotowy, a przynajmniej tak sobie powtarzam, zanim usłyszę "3, 2, 1... Jesteśmy na wizji".