Joanna Trzepiecińska zmagała się z groźną chorobą. "Wychodzenie z tego trwa miesiącami"

Redakcja

Redakcja

Któż nie zna Joanny Trzepiecińskiej? Aktorka filmowa, serialowa, a także teatralna i dubbingowa, okazjonalnie zaś – również wokalistka, w świadomości Polek i Polaków od blisko ćwierćwiecza funkcjonująca między innymi jako niezapomniana Alutka z “Rodziny zastępczej". Mało kto wie jednak, że jakiś czas temu artystce przyszło zmagać się z chorobą, która przez wiele lat uznawana była za niemal “uśpioną", a jej konsekwencje odczuwa do dzisiaj. O wszystkim opowiedziała zaś w "halo tu polsat".

Joanna Trzepiecińska
Joanna TrzepiecińskaPaweł WrzecionAKPA

Joanna Trzepiecińska zachorowała na krztusiec. "Byłam przekonana, że mam zawał"

Aktorka przyznała, że początkowo swoje objawy wzięła za "lekkie przeziębienie" i w ten sposób też się leczyła. W pewnym momencie sprawy wymknęły się jednak spod kontroli.

"Wracaliśmy po spektaklu, który graliśmy poza Warszawą. Dzień wcześniej dostałam w hotelu ataku i byłam przekonana, że mam zawał. W ogóle nie mogłam oddychać, po prostu się dusiłam", relacjonowała.

Jak dodała, sytuacja powtórzyła się również kolejnego dnia, w związku z czym zdecydowano o wezwaniu karetki pogotowia. Joanna wyjaśniła, że w ten sposób upewniła się, że choruje właśnie na krztusiec. 

"Miałam ciśnienie 200/100, przy czymś takim można dostać wylewu", dodała.

Krztusiec, zwany niegdyś kokluszem, to bakteryjna infekcja dróg oddechowych. Choć zaczyna się niewinnie, jak zwykłe przeziębienie, szybko przeradza się w męczący, napadowy kaszel, który może trwać nawet kilka tygodni, zaś jego skutki nierzadko okazują się opłakane. Dzięki szczepieniom choroba ta jest dziś rzadsza, ale wciąż potrafi dać się we znaki. 

"To jest tak nieznośna choroba, że wychodzenie z niej trwa miesiącami. A w przypadku aktora, który pracuje głosem, jest to niezwykle kłopotliwe. Ja właściwie kaszlę do dziś. Już nie w takim stopniu i nie tak niebezpiecznie, ale nadal mam poczucie, że mój aparat głosowy nie pracuje tak, jak pracował", dodała aktorka.

Najskuteczniejszą bronią w walce z krztuścem są szczepienia. I choć w ostatnich dekadach choroba ta wydawała się być w odwrocie, coraz częściej mówi się o jej nawrotach – zwłaszcza u dorosłych, którzy nie pamiętają o regularnym uzupełnianiu odporności. Specjaliści oraz specjalistki podkreślają bowiem, że szczepienie przeciwko krztuścowi należy powtarzać co dekadę, by uniknąć groźnych powikłań. Warto o tym pamiętać, bo choroba potrafi być nie tylko niezwykle uciążliwa, ale i naprawdę niebezpieczna.

"Edukacja zaczyna się w szkole. Uważam, że od małego dziecka powinniśmy uczyć się o tym, kim jest człowiek i czego potrzebuje do dobrego życia. I w tym powinna być też wiedza o szczepieniach. Jeśli małemu dziecku przekażemy, że na krztusiec należy się szczepić co 10 lat, to ono od małego będzie o tym wiedziało", zakończyła Trzepiecińska.

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?