Joanna Liszowska i Magdalena Stużyńska-Brauer o swojej relacji. "Przyjaźń to duże słowo"

Kamil Olek
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Trzynaście lat wspólnej pracy, dwadzieścia pięć sezonów spędzonych ramię w ramię, a przy tym setki pełnych emocji, wzruszeń i śmiechu scen. Serialowe "Przyjaciółki" – Joanna Liszowska i Magdalena Stużyńska-Brauer – nie ukrywają, że łączy je więź wyjątkowa, choć charakter tejże nie jest już tak oczywisty. Czy mamy więc do czynienia z klasycznym przykładem "prawdy czasu i prawdy ekranu"? O istocie (bez wątpienia wyjątkowej) relacji aktorki opowiedziały w "halo tu polsat".

"Nie musimy udawać". Liszowska i Stużyńska-Brauer o komitywie, która trwa od lat
Choć wielkie słowa bezapelacyjnie powstały po to, by ich używać, są sytuacje, w których stają się one niejako zbędne. Chemia, która łączy Asię i Magdę – odtwórczynie ról Patrycji i Anny w kultowych już "Przyjaciółkach" – może być zaś przykładem idealnym.
"Nie wiem, czy to przyjaźń, bo przyjaźń to jest bardzo duże słowo. Myślę jednak, że to na pewno ogromna więź, ogromna zażyłość i takie... stanie za sobą", przyznała Liszowska.
Aktorka zaznaczyła też, że wyjątkowo często pytana jest o przenoszenie energii z planu na grunt życia prywatnego (i na odwrót).
"Ekranowe emocje, ciepłe uczucia, dbanie o siebie i to, że chcemy, żeby każda była szczęśliwa... Tego nie musimy udawać", podkreśliła.
Wtórowała jej i Stużyńska-Brauer, choć z jej słów wybrzmiała dodatkowo wyjątkowo istotna kwestia, a mianowicie przekonanie, że bez wspomnianej więzi przetrwanie dwudziestu pięciu sezonów (i przez nie same, i przez serial) byłoby zadaniem karkołomnym. Przy okazji wspominała też jedną z serialowych scen i ważne zdanie, które usłyszała wówczas od Liszowskiej.
"Aśka się zamyśliła i po ujęciu powiedziała: »Bardzo lubię z tobą pracować«. A ja o tym samym pomyślałam w trakcie. To jest jakiś rodzaj rzeczywistego kontaktu. Jesteśmy wzajemnie czujne i uważne", mówiła.
Gościnie Kasi i Maćka zgodnie przyznały też, że kluczem do sukcesu "Przyjaciółek" nie jest jedynie scenariusz czy aktorskie umiejętności odtwórców i odtwórczyń mniejszych, czy większych ról, ale "magia planu".
"Plan jest magiczny i może dlatego to wszystko razem się składa", dopowiedziała Joanna, dodając, że podobny stan rzeczy jest zasługą całej ekipy, której na ogół nie widać, choć jest integralną częścią wszystkiego, co widać na ekranach.
Między planem a życiem. "Nie mamy czasu, którym dysponują nasze bohaterki"
W rozmowie nie zabrakło też wspomnienia o funkcjonowaniu poza serialem (i to dosłownie). Czy po wielu godzinach spędzonych na planie aktorki mają siły, by spotykać się także prywatnie?
"Rzadko, ale zdarzyło się. Częściej rozmawiamy przez telefon, to jest oczywiście łatwiejsze", wyjaśniła Stużyńska-Brauer, tłumacząc również, że jako Joanna i Magdalena nie mają czasu, by "wypić kawkę i zjeść ciasteczko", jak dzieje się to (co więcej – regularnie) w przypadku Patrycji i Anny.
Mimo to, Liszowska przekonywała, że "poczucie wspólnoty", które tworzą, nie zmienia się od lat. Mimo że grafik bywa napięty, a sceny trudne i wymagające emocjonalnie, one wciąż "grają do jednej bramki".
"Ta praca wciąż jest przyjemnością", podsumowała.
Czy koleżeńska relacja ma szansę zmienić się w przyjaźń z prawdziwego zdarzenia? Gościnie "halo tu polsat" nie mówią "nie".
"Myślę, że to też się zdarzy, po jakimś czasie, przy 58. sezonie. Możliwe, że w którymś momencie wreszcie się zaprzyjaźnimy", skwitowała Liszowska.
I tego też życzymy Asi i Magdzie.
Rozmowę z nimi, a także wszystkie odcinki "Przyjaciółek" zobaczycie zaś na Polsat Box Go.
Zobacz też: