Jeden dzień, jedno miasto. 24-godzinny przewodnik po wizytówkach Berlina

Kamil Olek

Kamil Olek

Czy jeden dzień wystarczy, by poznać miasto? Oczywiście – o ile mówimy o "kompaktowych" miejscowościach, które nigdy nie stanęły na drodze wielkiej historii, a ich główną atrakcję stanowi rynek z kilkoma kamienicami. Berlin z całą pewnością się do nich nie zalicza. Czy warto więc odwiedzić stolicę Niemiec, gdy do dyspozycji pozostaje mniej niż doba? Jak najbardziej. Dzień wystarczy bowiem, by choć przez chwilę poczuć niejednostajny puls tego niezwykłego miejsca. Od tego zaś już prosta droga do zakochania. Zapraszamy tym samym na krótki bedeker po atrakcjach subiektywnie najcenniejszych.

Berlin
Berlin123RF/PICSEL

Klasyka z przewodnika. Brandenburger Tor i Reichstag

Koloseum w Rzymie, Sagrada Família w Barcelonie czy Golden Gate Bridge w San Francisco – każde miasto, mniej lub bardziej turystyczne, ma swoje "must-see", bez zobaczenia którego pobyt tam wydaje się niejako niepełny. Podobnie jest i w Berlinie, bo jeśli posiada on "punkt zero", tym z pewnością jest Brama Brandenburska (położona przy Pariser Platz). Wzniesiona pod koniec XVIII wieku jako alegoria pokoju i pruskiej chwały militarnej, przez blisko 250 lat istnienia stała się niemą świadkinią wyjątkowo burzliwej historii narodu niemieckiego, dziś stanowi zaś nie tylko symbol zjednoczenia Niemiec, ale i nowej ery – tak dla Berlina, jak i całej Europy.

Brama Brandenburska w Berlinie
Brama Brandenburska w Berlinie 123RF/PICSEL

Kilkaset metrów od znajduje się kolejny z turystycznych punktów obowiązkowych, a mianowicie Reichstag. Siedziba niemieckiego Bundestagu od chwili powstania (a miało to miejsce w ostatnich latach XIX stulecia) widziała więcej niż większość jej odpowiedniczek w innych krajach. To tutaj w 1933 roku doszło do podpalenia, które zmieniło bieg historii, tutaj wykonano jedno z najbardziej charakterystycznych zdjęć schyłkowego okresu wojny, tutaj wreszcie podpisano traktat o zjednoczeniu, kończąc formalnie podział kraju na dwie części. Najbardziej rozpoznawalnym elementem budynku jest zaś przeszklona kopuła, symbolizująca transparentność demokracji, z której zobaczyć można panoramę Berlina – wstęp jest darmowy, choć wymaga wcześniej rezerwacji.

Reichstag w Berlinie
Reichstag w Berlinie123RF/PICSEL

Guten Tag, historio. Unter den Linden i Museumsinsel

Spod Reichstagu warto ruszyć w stronę Unter den Linden (której nazwa dosłownie oznacza "pod lipami"), co zajmie zaledwie kilka minut. Dawna królewska promenada do dziś jest jednym z najbardziej reprezentacyjnych traktów Berlina, przy okazji zaś uznaje się ją za najpiękniejszą z ulic miasta. To tutaj znaleźć można między innymi Humboldt-Universität (gdzie wykładali chociażby Einstein czy Hegel), Deutsche Staatsoper (najstarszy teatr operowy w stolicy Niemiec) czy Zeughaus – niegdyś arsenał, dziś zaś miejsce jednej z wystaw stałych Niemieckiego Muzeum Historycznego.

A skoro jesteśmy już przy skarbcach historycznych artefaktów, nie sposób pominąć znajdującej się nieopodal Museumsinsel (czyli Wyspy Muzeów) – miejsca, które nie bez przyczyny uchodzi za jeden z najważniejszych kompleksów muzealnych świata, a jest siedzibą instytucji takich jak: Bode-Museum (Muzeum Bodego; z kolekcją malarstwa i rzeźby nowożytnej, a także, między innymi, sztuki bizantyjskiej), Neues Museum (Nowe Muzeum; ze słynnym popiersiem Nefertiti oraz kolekcją sztuki egipskiej i prehistorycznej), Alte Nationalgalerie (Stara Galeria Narodowa; z malarstwem i rzeźbą XIX wieku, w tym dziełami Moneta i Friedricha) czy Altes Museum (Stare Muzeum; poświęcone sztuce antycznej, zwłaszcza cywilizacjom Grecji i Rzymu). Tym sposobem każdy znajdzie coś dla siebie – nawet jeśli czas nagli (choć w takim wypadku polecamy Neues Museum).

Wyspa Muzeów w Berlinie
Wyspa Muzeów w Berlinie123RF/PICSEL

W kierunku współczesności. Alexanderplatz i Kreuzberg

Koniec? Gdzieżby znowu. Przed nami Alexanderplatz, czyli serce dawnego Berlina Wschodniego – miejsce, gdzie historia NRD z wolna wypierana jest przez współczesność, choć nie trzeba wiele, by poczuć klimat minionych czasów. Właśnie tutaj wznosi się Fernsehturm, czyli wieża telewizyjna, będąca najwyższym budynkiem w całych Niemczech i jednocześnie duma enerdowskiej architektury. To kolejna gratka dla amatorek i amatorów patrzenia "z góry" – w pogodne dni widok z tarasu widokowego sięga nawet 40 kilometrów - co oznacza, że dostrzec można nie tylko dachy Berlina, ale i Poczdam. Nieopodal znajduje się z kolei Karl-Marx-Allee – jedna z najbardziej imponujących arterii niemieckiej stolicy, stworzona, by ukazywać "potęgę wschodnioniemieckiej myśli architektonicznej".

Berliner Fernsehturm i Alexanderplatz
Berliner Fernsehturm i Alexanderplatz123RF/PICSEL

Takim oto sposobem dzień powinien chylić się już ku końcowi. Skoro jednak dzień miałby wystarczyć na cały Berlin, pora skierować się w miejsce, które nigdy nie śpi – czyli do Kreuzberga. Dzielnica ta uchodzi za kwintesencję alternatywnego oblicza miasta – stanowi wielobarwną mozaikę kultur, a co za tym idzie niespotykanych gdzie indziej kontrastów i niekoniecznie oczywistych doznań. Niegdyś robotniczy i zaniedbany, później na swój sposób dotknięty procesem gentryfikacji, Kreuzberg jawi się dziś jako jedna z najciekawszych części niemieckiej stolicy. To tu znaleźć można legendarny street food, w tym klasyki – Currywurst oraz Gemüse Kebap (i wcale nie chodzi jedynie o Mustafa's Gemüse Kebap z kolejkami, przy których chowa się niejeden peerelowski "ogonek"), tutaj trafimy na surowe postindustrialne przestrzenie zamienione w bary i galerie, tutaj poobcujemy nieco ze street artem (tym prawdziwym, na przykład w postaci East Side Gallery – galerii-pomnika na fragmencie Muru Berlińskiego). A jeśli sił starczy na jeszcze więcej – legendarne nocne miejscówki zapewnią dodatkową rozrywkę. Wybór jest ogromny i nie ogranicza się jedynie do osławionego Berghain.

Czy powyższy plan można zrealizować w zaledwie 24 godziny? Przy odpowiednim tempie i logistyce – jak najbardziej. Jeśli jednak czasu znajdzie się więcej, warto rozłożyć ów napięty plan na dwa lub trzy dni, "dorzucając" choćby Charlottenburg (z dawną rezydencją pruskich władców), Hackesche Höfe (unikatowy kompleks dziedzińców z kawiarniami, butikami i wieloma innymi) czy Tränenpalast (Pałac Łez – dawne przejście graniczne między Zachodnim i Wschodnim Berlinem).

Czy pozwoli to poznać miasto w pełni? Absolutnie nie. Czy sprawi, że wrócimy tam prędzej, niż mogłoby się wydawać? Prawdopodobnie. Glückliche Reise!

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?