Wskoczył do basenu w ślubnym garniturze. Takiego ślubu jeszcze nie było
Beata Łajca
100 lat Młodej Parze! Fit Lovers wzięli ślub! Zaledwie 4 dni temu, w przepięknym Batumi, tuż przy plaży, powiedzieli sobie "tak", a już dzisiaj gościli w programie "halo tu polsat". W rozmowie z Pauliną i Krzysztofem zrelacjonowali ten najważniejszy dzień swojego życia w najdrobniejszych szczegółach. Nie brakowało wzruszeń i szampańskiej zabawy. Ale czy wszystko poszło zgodnie z ich szalonym planem?
Paulina Sykut-Jeżyna i Krzysztof Ibisz porozmawiali z Pamelą i Mateuszem, czyli znanym duetem Fit Lovers, który od kilku dni można już nazywać "Fit Marriage". Póki co nie planują zmieniać nazwy swojego duetu, ale od kilku dni rzeczywiście są małżeństwem.
Ślub zaplanowali w swoim stylu — decyzję podjęli dość spontanicznie, a na zorganizowanie uroczystości dali sobie zaledwie miesiąc. Z poprzednich rozmów z Pamelą i Mateuszem wiemy, że plan okazał się trudniejszy, niż to sobie zakładali. Po wpłaceniu zaliczki za lokal, który wybrali, właściciel zmienił zdanie i zrezygnował z organizacji ich wesela. A po suknię ślubną Pamela musiała lecieć do Polski. Bez niespodzianek nie obyło się też w sam dzień ślubu.
Fit Lovers o swoim ślubie: "wszystko było na wariata"
Przez wspomnianą zmianę lokalizacji Fit Lovers właściwie do ostatniej chwili mieli coś do załatwienia. Bar przy plaży, który ostatecznie wybrali, działał zaledwie miesiąc i nie miał żadnego doświadczenia w organizacji wesel. Jak mówi Pamela: "wszystko było na wariata".
Na szczęście to "na wariata" zadziałało i impreza wyszła fenomenalnie. Sama ceremonia zaślubin opóźniła się o jakieś pół godziny, bo zamówiony kierowca tak ukrył obrączki, że nigdzie nie mogli ich znaleźć. Ale dzięki temu i cudownej pogodzie, która dopisała, przysięga zbiegła się z pięknym zachodem słońca, który dodatkowo podbił romantyczną atmosferę.
Flash mob na pierwszy taniec? Czemu nie!
Czy bar przy plaży okazał się lepszy niż planowana willa na wzgórzu? Tego nie potrafią ocenić, ale są zgodni, że wesele było bardzo udane. Nie zabrakło w nim tradycyjnych elementów, ale Fit Lovers wszystko zrobili po swojemu. Najbardziej spektakularny był ich pierwszy taniec. Pamela opowiada:
"Pomyśleliśmy, że fajnym pomysłem byłoby zrobienie flash moba, czyli zaangażowanie naszych gości do występu (...) Długo o tym myśleliśmy i nawet chcieliśmy się poddać. Nasi przyjaciele mogli poćwiczyć tylko kilka razy. Wcześniej wysyłaliśmy im filmiki."
Ale efekt przerósł ich oczekiwania. Jak mówi Paulina Sykut-Jeżyna goście wyglądali jak profesjonalni tancerze. Co niewiele mija się z prawdą, bo koleżanki Pameli są tancerkami, a przyjaciele Mateusza to sportowcy. Ale nawet tak dobrze przygotowani uczestnicy pierwszego tańca nie mogli przewidzieć, że nagle... zabraknie prądu. Mateusz relacjonuje:
"Mieliśmy ten taniec robić za jakąś godzinę. (...) I nagle wyłączył się prąd, w trakcie wesela. I mówię: dobra, lecimy! Wziąłem mikrofon i mówię: słuchajcie, mam dla Pameli piosenkę, nie będzie pierwszego tańca. I zacząłem to przeciągać, żeby naprawili prąd. Ludzie się w ogóle nie zorientowali(...)
Elementy gruzińskie i wszystkie suknie Panny Młodej
Ślub Fit Lovers odbył się w pięknym gruzińskim mieście Batumi. Czy do swojej bardzo nietypowej i nowoczesnej uroczystości włączyli jakieś elementy typowo gruzińskie? Na pewno na stole pojawiło się tradycyjne chaczapuri. Był też pokaz tańca gruzińskiego. Ślubu udzielał im przyjaciel, Gruzin, który pracuje jako wodzirej, a na weselu dał popis swoich umiejętności.
Mateusz: "Nasz przyjaciel wznosił bardzo dużo toastów gruzińskich. W Gruzji taka osoba wznosząca toasty nazywa się tamada i ona prowadzi tak naprawdę wesele od początku do końca. To cała sztuka wznoszenia toastów, a on jest w tym królem i na naszym weselu zrobił to wspaniale"
Pamela była wyjątkową Panną Młodą, bo miała nie jedną, nie dwie, nie trzy... ale aż cztery sukienki!
"Miałam przygotowane trzy sukienki. Jedną przepiękną na wejście, drugą bardziej do tańca i trzecią króciutką. Ale w dzień ceremonii okazało się, że muszę jeszcze jedną szybko chwycić, bo w tych nie mogłam zatańczyć pierwszego tańca."
Dlaczego? Taniec był pełen akrobatycznych figur i poprzednia sukienka po prostu w nich przeszkadzała. Ale niespodzianek na weselu było więcej.
Z poza anteny: piana party i skoki do basenu
O tym Młoda Para nie zdążyła opowiedzieć na kanapach, ale my dowiedzieliśmy się tego poza anteną. Kulminacyjnym momentem wesela było pool party, które zapoczątkował Pan Młody, wskakując do basenu... w ślubnym garniturze. Za jego przykładem poszli goście i za chwilę basen był pełen roześmianych ludzi w wieczorowych strojach. Co prawda, w zaproszeniach była wzmianka o strojach kąpielowych, ale w ferworze dobrej zabawy nikt nie myślał o przebieraniu.
Jakby tego było mało impreza w basenie została wzbogacona o efekty specjalne. W lokalu włączono... wyrzutnię piany. Fit Lovers opowiadają ze śmiechem, jak goście tańczyli, ślizgali się w pianie i wpadali do basenu. To musiała być naprawdę wielka frajda.
"To był najpiękniejszy dzień w naszym życiu"
To nie frazes. Pamela i Mateusz naprawdę przeżyli najpiękniejszy dzień swojego życia. Mówią, że oni i ich goście bawili się lepiej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Także dlatego, że zamiast poprawin Fit Loversi urządzili before party — imprezę zapoznawczą przed weselem, na której goście się poznali i przełamali lody. A w dzień wesela wszystkim udzielił się nastrój zakochanych. Miłość dosłownie wisiała w powietrzu... albo pluskała się w pianie na parkiecie. Oprócz śmiechu nie zabrakło także łez wzruszenia.
Młodej Parze życzymy wszystkiego najlepszego. Jeżeli ich małżeństwo będzie takie, jak ich ślub, to będą szczęśliwi do końca życia. I nigdy nie będą się nudzić!